Jak zrobić dobrze symulację działań wojennych, czyli kilka słów o strzelanakach

Pośród wielu gatunków gier – czy to na konsole, czy na komputery – jest kilka wyjątkowo płodnych. Zazwyczaj wystarczy w nich zmienić szczegóły fabularne, miejsce rozgrywki, czy też dodać nowe elementy i podkręcić grafikę, by stworzyć nową produkcje. Wiele marek funkcjonuje tak od wielu lat (nierzadko wypalając się przy tym niemiłosiernie – patrz seria Assassin’s Cread). Drogę tą obrały również tytuły należące do jednej z najsławniejszych serii gier FPS, Call of Duty. Przez długi czas wcielaliśmy się w bohatera/żołnierza działającego na froncie niezliczonej ilości konfliktów zbrojnych, których istnienie potwierdza sama historia. Kiedy prawdziwe inspiracje wojenne się skończyły zastąpiono je konfliktami przyszłości lub takimi, które powstały w podejrzliwych umysłach twórców, angażujących wiele z największych potęg militarnych naszego świata. Seria, która powstała przez ten czas liczy dziś aż 15 tytułów i przeżywała swoje wzloty i upadki. Dzięki temu jest ona jednak bardzo bogatą skarbnicą wiedzy na temat tego, co jest dziś w stanie przyciągnąć gracza do ekranu, jeśli chodzi o pierwszoosobowe strzelanki.

Dlaczego warto wybierać gry FPS?

Zacznijmy może od tego, że w tego typu tytuły można grać na dwa sposoby – jako dyskretny zabójca lub nieustraszony (i odrobinę szalony heros pola bitwy). Wiele czynników determinujących wygląd rozgrywki należy przypisać również preferowanemu rodzajowi uzbrojenia naszej postaci. Choć czasem nie mamy w tej kwestii wiele do powiedzenia, bo misja determinuje nasz styl walki, to jednak w znaczącej większości zbieranie karabinów, pistoletów oraz innych przedmiotów służących do eksterminacji wrogów lub działań zaczepnych, jest w takich grach na porządku dziennym. Pozostaje jeszcze kwestia platformy, na jaką dany tytuł został wydany – to dopiero jest pole minowe, jeśli chodzi o opinie, wady i zalety przedstawiane przez graczy. Mamy tu oczywiście stary, dobry i coraz bardziej rozbudowywany komputer osobisty PC oraz konsole, która dla wielu z nas stanowi przeszkodę w precyzyjnym i skutecznym prowadzeniu ostrzału. Przyzwyczajenie się do skoordynowania ruchu celownika z zamiarami gracza (oraz szybkie namierzanie celów tym oto sposobem) nie należy do najłatwiejszych, ale nie jest niemożliwe. Ba, wiele z tytułów wydanych w serii Call of Duty pokazuje, że może być nawet bardziej wygodne niż przy użyciu myszy i klawiatury. Dowód? Pełne serwery gier on-line z tego gatunku. Dlaczego więc warto wybierać tego typu gry, skoro tyle w nich skrajnych emocji? Niektóre tytuły na pewno dadzą nam solidną dawkę historycznej wiedzy. Inne z kolei nauczą podstaw obsługi broni, fizyki celowania, a nawet dadzą obraz, jakie koszty generuje prowadzenie skutecznej ofensywy militarnej, czy produkcja uzbrojenia. Na koniec, jak w wielu grach, dostaniemy satysfakcję z pokonania tych złych, uratowania niewinnych, a nawet niesamowitej przygody, bo choć front i wzajemne ostrzeliwanie wiąże się z dość makabrycznymi scenami, to z drugiej strony jest nam w stanie dobitnie uświadomić, jaka groza kryje się za wszelkimi działaniami wojennymi, które nawet w XXI wieku są prowadzone w niektórych zakątkach naszej planety.

Maksymalnie obiektywne, ale wciąż subiektywne porady dla twórców

Niespotykaną na skalę światową ignorancją było by twierdzenie, że istnieje jeden, właściwy model i sposób kreowania gier FPS. To co jednym jest dziś w stanie przypaść do gustu, za kilka lat może się już nie sprawdzać. Poza tym gracze są bardzo różnorodną grupą, która z każdym rokiem powiększa się o nowych członków z różnym doświadczeniem, a więc powielanie ustalonych schematów, bez pomysłu na uniwersalny charakter zabawy, może nie zdać egzaminu i gra dla wszystkich stanie się tytułem dla nikogo. Kiedyś nowością był sam mechanizm celowania w otoczeniu trójwymiarowym, potem wprowadzono precyzyjne wyznaczanie kierunku lotu pocisku, następnie strefy trafień, a dziś kierowanie ognia i doznawane obrażenia powodują bardzo naturalne trudności. Jak więc stworzyć nowy tytuł, który zostanie okrzyknięty grą roku, jak Call of Duty Modern Warfare? Prosto nie będzie, ale naszym zdaniem należało by wymieszać następujące składniki:
– widowiskowe i różnorodne misje (w dobie oskryptowanych strzelanek to ich reżyseria, filmowe doznania oraz doznania empiryczne związane z obrazem i dźwiękiem są tym czego potrzebuje współczesny gracz),
– naturalna fizyka strzelania oraz mechanika użycia broni (może być uproszczona, ale przy celowaniu z karabinu snajperskiego możliwość wstrzymania oddechu daje bardzo przyjemne uczucie, a długość przeładowania pozwala wypracować w sobie myślenie strategiczne np. jeśli chodzi o wykorzystanie osłon),
– narracja (gracz nie lubi się nudzić, więc nawet najbardziej nieprawdopodobny konflikt musi mieć dobre uzasadnienie oraz sposób, w jaki zostaje on przedstawiony graczowi),
– różnorodne uzbrojenie (jeśli nie katujemy historii to zadbajmy by pukawki, które dostaje gracz były w sporej ilości oraz w wielu wersjach – ale nie kolorystycznych jak w CS: GO),
– sztuczna inteligencja drużyny gracza (wiele z misji będziemy prowadzić jako zespół, a nic nie irytuje bardziej niż tępy kompan, który zamiast nas osłaniać wycina hołubce na naszej flance),
– trudność gry (wyważony poziom trudność w stosunku do doświadczenia gracza),
– pomoc w celowaniu (ten punkt dotyczy tytułów konsolowych lecz powinien być opcjonalny, a nie narzucony),
– chaos przeplatający się ze skradaniem i chwilami skupienia, by nie zostać wykrytym,
– projekt misji i głównego złego, do którego prowadzą nas nasze działania (po wszystkim musimy odczuć satysfakcję z oddania ostatniego strzału kończącego fabułę i uruchamiającego napisy).

Comments (0)
Add Comment