A może by tak jeszcze raz – czyli po co graczowi tryb Game+?

Każdy gracz zna takie tytuły, które wystarczy skończyć raz i właściwie można by o nich zapomnieć na zawsze. Czasem jednak przygoda tak bardzo wciąga, że koniec witamy ze smutkiem – no chyba, że producent zapowiedział fabularne DLC, ale jak można się domyślić to tylko kilka godzin dodatkowej zabawy. Z drugiej strony mamy naszą chlubę narodową (czyt. Wiedźmina 3: Dziki Gon), który po 100 godzinach podstawki i niemal drugich tyle potrzebnych na skończenie obu dodatków nadal ciągnie nas przed ekran i kusi by zanurzyć się znowu w świecie magi i miecza. Serca z kamienia oraz Krew i Wino doskonale radzą sobie (o ile nie lepiej niż główny trzon gry) ze wzbudzaniem w nas tęsknoty i choć opcję Game+ dodał do całości dopiero odpowiedni Patch, to był to nieunikniony kierunek ewolucji tytułu od studia CD Projekt Red. Dzięki nim możemy znowu rozpocząć całą przygodę, tyle że nie tak bezbronni (bezbronny wiedźmin, to dopiero żart!), jak za pierwszym razem – a tytułów, które umożliwiają taką zabawę jest całkiem sporo.


Czym dokładnie jest Game+?

Można powiedzieć, że Game+ to swego rodzaju tryb, który nagradza gracza za jego wysiłek podjęty podczas przechodzenia gry podczas pierwszego podejścia. Nagrodą jest tu natomiast możliwość rozpoczęcia fabuły od początku, ale bohaterem, który:
– zachował cały ekwipunek z końca poprzedniej rozgrywki,
– posiada te same umiejętności i ulepszenia, które zdecydowaliśmy się rozwinąć ostatnio,
– już od samego początku jest potężniejszy i łatwiej jest nam teraz wychodzić nawet z największej opresji,
– umożliwia nam szybsze rozprawienie się z wrogami, a przy tym płynniejsze przejście gry i poznanie jej zawiłości fabularnych
– może być rozwijany dalej, by zdobyć jeszcze większą potęgę i ułatwić nam przejście gry.


Dlaczego gracze lubią ten tryb?

Zacznijmy może od tego, że gracz po skończeniu takiego tytułu ma wybór. To nie jest tak, że opcja Game+ wyklucza rozpoczęcie zabawy całkowicie od nowa. Oba rozwiązania są dostępne i tylko od tego kto gra zależy, jaką wybierze. Obserwuje się jednak, że stawiając gracza przed takim wyborem, w dużej mierze można liczyć na to, iż będzie on chciał zacząć podróż, ale swoim dawnym awatarem. Wiele ze współczesnych tytułów zostało zaprojektowanych w taki sposób, że przy pierwszym podejściu nie da się całkowicie rozwinąć postaci i zawsze zostanie coś do kupienia i jakaś umiejętność do odblokowania. Istotny jest tu także fakt, że postawieni przed wyborem „żmudne zdobywanie wszystkiego”, czy „dalszy rozwój” niemal zawsze wybierzemy tę druga opcję. Nie chcemy tracić swoich postępów. Przywiązaliśmy się do swojej postaci i wolimy, by towarzyszyła nam ona nadal, gdyż kształtowanie wszystkiego od początku, znając tok wydarzeń jest…hmmm… dość wyczerpujące – za pierwszym razem energii dodaje nam entuzjazm i chęć poznawania, przy drugim podejściu wolimy skupić się na efektownej zabawie oknastam.com.pl.


Kilka przykładów, gdy tryb ten jest uzasadniony?

Wszędzie tam gdzie w grze uwzględniony jest rozwój postaci, tryb Game+ jest jak najbardziej uzasadniony – może z wyjątkiem tytułów RPG, w których za każdym razem możemy grać inną klasą i dzięki temu różnicować swoje doświadczenia z danym tytułem – tak jest np. w serii Dragon Age. Są jednak tytułu, gdzie nasza radość z możliwości braku utraty postępów jest szczególnie duża, a są to, oprócz wyżej wspomnianego Wiedźmina 3, między innymi:
The Evil Within
– The Last of Us
– Tomb Raider
– God of War
– Diablo 3
– seria Uncharted

Comments (0)
Add Comment